Tajemnice kredytowe: Czy kredyt jest drogi?...


31 maja 2020, 06:43

 

Kiedyś jeden z moich ulubionych Profesorów życzył nam, żebyśmy żyli w ciekawych czasach. I takie właśnie mamy. W ostatnim czasie doszło do wielu ciekawych rzeczy, jedną chciałbym, omówić dzisiaj.  W ubiegłym tygodniu po raz trzeci raz w tym roku obniżono stopy procentowe. Stopa referencyjna spadła do 0,1%, czyli niemal do 0. Niesie to za spadki zmiennej stopy procentowej (WIBOR3M 0,21% WIBOR6M 0,25%) w kredytach hipotecznych oraz spadek maksymalnego oprocentowania dla kredytów gotówkowych (7,2%). Niesie to za sobą pytanie, czy kredyt jest drogi?

 

 

Żeby odpowiedzieć na to pytanie, należy przyjrzeć się, ile zapłacimy za całość, oraz odnieśmy się do innych wskaźników. W dzisiejszym artykule odniesiemy się do innych wskaźników dla kredytów w złotówkach. Wskaźnikiem, który jest idealnym odniesieniem, jest inflacja, czyli wzrost cen w czasie. Na koniec maja GUS wyliczył, że w stosunku do 2019 ceny wzrosły o 2,9%, czyli pieniądz tracił tyle na wartości w ciągu roku. W ciągu pierwszego kwartału wartości były sporo wyższe, wzrosty cen wielu produktów były również wielokrotnie wyższe. I nie mówię tu tylko o środkach higienicznych. Co to oznacza w praktyce? To, że jeżeli nasz kredyt był tańszy, niż 2,9% jesteśmy na 0, a nadwyżka powyżej 2,9% stanowi realny koszt pieniądza. Przy czym pamiętajmy, że mamy coś takiego jak maksymalne oprocentowanie, według ustawy 2 (3,5%+stopa referencyjna NBP) – na dziś 7,2%. Było wiele produktów, które te 7,2% w skali rocznej przebiły. Zakładając, że kupujemy za środki z dowolnego kredytu produkt lub usługę "A" i jego cena wzrosła o więcej niż 7,2%, też jesteśmy do przodu.

 

 

Drogi czytelniku, z pewnością w Twojej głowie mogły zrodzić się dwa pytania. Czy da się płacić mniej niż wartość inflacji, czyli mieć „darmowy kredyt”, dlaczego mam kredyt hipoteczny, ale oprocentowanie jest dalej wysokie. Jeżeli coś jeszcze, to napisz w komentarzu. Odpowiedź na pierwsze, to zależy, na drugie to skomplikowane.

 

 

To ile płacimy za kredyt, wynika z prostego wzoru, na który składa się marża oraz stawka zmienna. Marża jest stałą wartością oprocentowania, zależną od tego, jaki masz produkt kredytowy. Stawka zmienna, jest to stawka referencyjna będącą częścią zmienną z góry określoną przez dany wskaźnik. W Polsce jest to WIBOR, który jest przyjmowany jako WIBOR3M oraz WIBOR6M, czyli cena, za jaką banki wymieniają się na rynku międzybankowym.

 

 

Marża zależy od wielu czynników, najważniejszym jest rodzaj produktu, najwyższe wartości przyjmują kredyty na dowolny cel, wpływa na to fakt, że nie są niczym zabezpieczone, oraz nie są celowe, czyli pożyczający może robić, co chce z tymi środkami. Tańszym rozwiązaniem są kredyty zabezpieczone np. kredyt samochodowy, który osiąga niższe wartości i ma określony cel, najtańszym kredytem na rynku jest kredyt hipoteczny, który w obecnych, ciekawych czasach może być tańszy niż inflacja z WIBOR3M na poziomie 0,21% wystarczy marża niższa niż  2,52%, żeby mieć taniej niż inflacja. Co było realne jeszcze kilka miesięcy temu, nawet przy wkładzie własnym 10% (kredyt hipoteczny zakłada udział własnych środków w finansowaniu). Z kolei przy wkładzie 20% możliwe jest uzyskanie nawet 1,91%. Czyli teoretycznie da się taki pozyskać już teraz. Istnieją też szczęściarze, którzy zawarli umowy kredytu w złotówkach na niższych marżach w przeszłości.

 

 

W takim razie, czemu mimo obniżki stopy procentowej nie spadła mi rata? To już zależy od dwóch rzeczy. Od rodzaju oprocentowania zawartego w umowie oraz od zapisów w umowie i banku. Banki od pewnego czasu wprowadzają produkty hipoteczne ze stałym oprocentowaniem na okres 5 lat, przez które mamy zapewnioną stałą ratę i nie jesteśmy narażeni na ryzyko zmiany stopy procentowej. Jeżeli mamy taką ofertę, to nie zmieni się nic, nie pogorszy się również, jeżeli stopy procentowe zostaną podwyższone. Drugą rzeczą są zapisy w umowie, w zależności od tego jak długo mamy kredyt mamy dodatkowe warunki do spełnienia, żeby mieć oprocentowanie docelowe. Co do banków, od razu Rzymu nie zbudowano i banki też z reguły od razu nie przeliczają oprocentowania bieżącego kredytu. Zostaje cierpliwie czekać na reakcje banku, która może potrwać, nawet do 6 miesięcy. Przeliczenie rat przez banki niesie za sobą również przeliczenie w ofertach, dla nowego kredytu, żeby w praktyce mieć niższe oprocentowanie, niż inflacja wspomniane wyżej wartości muszą pokryć się w dniu podpisania umowy kredytowej.

 

 

Dzisiaj w pierwszej części rozważań nad tym czy kredyt jest drogi. Odniosłem się do wskaźników, żeby uzmysłowić Wam, jak cena kredytu przedstawia się relatywnie do określonych wartości. Jest to mocne uproszczenie przy analizie rocznej. W następnym wpisie opiszę Wam, jak to wygląda w dłuższym okresie. Czyli ile płaci się za całość. 

 

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz